środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 2,, Na pewno to nic poważnego. "

Niki
Wyszłam ze szkoły i postanowiłam pogrążyć się w pustce egzystencjalnej. Szłam, szłam i szłam. Prosto i ciągle przed siebie. Zadzwonił mi telefon. Zobaczyłam, że dzwoni Lola. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.. Chodziłam po parku w tą i w tamtą. Jedna staruszka nawet spytała , czy nic mi nie jest? Odpowiedziałam, nie, ale w głębi duszy tak. Szłam dalej. Pamiętam, że rozpętała się wielka burza. Biegłam przed siebie, chyba w stronę domu. Dalej pamiętam tylko hamowanie samochodu i błysk świateł. Kiedy się obudziłam byłam w białej sali. Słyszałam wnerwiające pikanie maszyn. PIK, PIK, PIK !!! Można zwariować. Po paru minutach. ( Jak maszyny zaczęły mnie wnerwiać). Przyszedł lekarz. Zapytał, czy coś się stało? Miałam ochotę mu powiedzieć, że leżę w szpitalu, ale jasne nic mi nie jest. Powiedziałam mu, że właściwie, to nie wiem. Zabrali mnie na strasznie nudne badania. Jeden taki lekarz, to gadał do mnie jak do dziecka. A później dał lizaka. Chore? Bardzo. Jeszcze do tego nie dali mi go zjeść. Ogólnie rzecz ujmując. Szpital jest mega nudny! Wróciłam do sali z badań. Przed moją salą czekali: Lola, Max i moi rodzice. Oni pytali, jak to się stało, co robiłam o tej porze w parku? A Lola i Max spytali, czy nic mi nie jest? Dobrze mieć oddanych przyjaciół.. i rodziców, których obchodzi tylko dyscyplina i.. dlaczego nie było mnie wtedy w domu, szkoła, moje oceny i zachowanie. Pielęgniarka zawiozła mnie do sali. Razem ze mną weszli jeszcze przyjaciele. Rodzice byli u lekarza , się zapytać co mi jest.
-Wiesz, jeśli Ci to poprawi humor, to dzięki Twoim korkom z matmy dostałam 3 !-pochwaliła się Lola.
-Ja dostałem 2 , ale nauczyciel powiedział, że to i tak dobrze jak na mnie.-uśmiechnęli się.
-A ja co dostałam?
-Ty dostałaś najlepszą ocenę w klasie. 4 !! -chcieli mnie pocieszyć.
-Jej.. Ale za to leżę w szpitalu.
-Na pewno to nic poważnego.-powiedziała ze swoim lekkim podejściem do życia, Lola.
-Jasne.-przytaknęłam.-Tylko wpadłam pod samochód, ale to nic.-dodałam z sarkazmem.
-Tak! Dokładnie.-odpowiedziała i weszli moi rodzice.
-Będziesz musiała zostać jeszcze...
__________________________________________________
Taki mi się wydaje , że trochę smętny mi wyszedł.
Ale to pretensje do pana Maxa, Mateusza. Zaraził mnie smętną muzyką i o.
Mamy wynik. ☺


2 komentarze:

  1. Kiedyś z wami zwariuję !!
    No na prawdę jak dzieci -_-

    Lolcia ma 3 bravvvooo : D
    Czy ty już do reszty oszalałaś??
    Majną Niki do szpitala wsadzać ??
    Yhhhhh.... X DD
    Czekam na nextttttttttttttttt X DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w kompletnym szoku !
    Totalnie mnie zaskoczyłaś :OOO
    Oby nic jej nie było.
    Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń